Informatyka w MPK rośnie razem ze mn

Rozmowa z Andrzejem Bilskim, kierownikiem Działu Informatyki w MPK s.a. w Krakowie

IFS - systemy ERP, ERPCzy informatyka to Pana powołanie?

Jestem informatykiem samoukiem. W czasach studenckich dorabiałem jako motorniczy, później pracowałem jako energetyk, a potem jako elektromonter w MPK. Kolega namówił mnie, żebym się zgłosił do nowo otwieranego Działu Teleinformatyki.
 REKLAMA 
 ERP-VIEW.PL- STREAMSOFT 
Pracę zacząłem w 1986 r. Pierwszy swój system do drukowania rozkładów jazdy na przystankach – napisałem w Basicu. Korzystaliśmy z niego do 1995 r. Później kupiliśmy program Busman do tworzenia programów jazdy.

Na początku mojej pracy w charakterze informatyka rzadko bywałem w domu, za to dużo się uczyłem. Później różne dziedziny informatyki rosły razem ze mną. Od 1991 r. jestem kierownikiem Działu IT. Praktycznie cała informatyka w firmie została zbudowana przy moim udziale.
Czy wdrożenie IFS Applications wymagało wielu zmian w firmie?
MPK było dobrze przygotowane na wdrożenie IFS Applications dzięki swojemu długoletniemu doświadczeniu w korzystaniu ze zintegrowanego na pewnym poziomie systemu finansowo- księgowego. Można powiedzieć, że nasza firma przygotowywała się do wdrożenia systemu klasy ERP wspierającego zarządzanie od dekady. W związku z tym wdrożenie IFS Applications nie wywołało rewolucji w naszym przedsiębiorstwie, choć oczywiście projekt ten wymagał przemyślenia procesów organizacyjnych.
Czy mógłby Pan ujawnić jakieś ciekawostki z procesu wdrożenia?
O wdrożeniu IFS Applications krąży u nas pewna anegdotka. Miasto – czyli nasz właściciel uważa, że wdrożyliśmy tak precyzyjny system jakby jemu na złość. Bo teraz zdarza się, że podczas trudnych rozmów z radnymi czy przedstawicielami miasta, dzięki IFS Applications zyskaliśmy twarde argumenty. Jesteśmy w stanie uzyskać np. dokładne informacje na temat kosztów prowadzenia każdej linii tramwajowej i autobusowej. Propozycje obniżenia kosztów usługi torpedujemy więc precyzyjnymi, realnymi danymi. Zdarzało się, że miasto wysuwało argumenty, iż da się podpisać umowę z przewoźnikiem na wykonanie usługi za 2,50 zł. Ktoś obliczył, że np. autobus na 100 km pali 20 l, litr paliwa kosztuje 3 zł, do tego trzeba dodać pensję kierowcy... Nie są to jednak koszty realne, bo trzeba jeszcze dodatkowo wycenić całą organizację usługi, polegającą na zapewnieniu, że autobus przyjedzie niezależnie od tego, czy zepsuje się pojazd, czy zachoruje kierowca.

My świadczymy usługi na wysokim poziomie. W ich ramach trzeba także uwzględnić publikację rozkładów jazdy na przystankach i system informacji pasażerskiej. Te koszty musi ponieść przewoźnik. Kosztu usługi nie da się obliczyć, uwzględniając tylko cenę paliwa plus pensję kierowcy.

Te dane cała firma wypracowuje dzień po dniu, rejestrując wszystkie istotne zdarzenia gospodarcze i przekazując je do systemu IFS Applications, gdzie informacje są agregowane.
Z czego jest Pan najbardziej dumny?
Na pewno z tytułu Lidera Informatyki 2009, który otrzymaliśmy w kategorii Sektor Publiczny, w konkursie organizowanym od 13 lat przez redakcję „Computerworld”. Nagroda została przyznana za sprawne zarządzanie komunikacją publiczną dzięki wykorzystaniu narzędzi IT, w tym systemu klasy ERP – IFS Applications.

Cieszy mnie również sukces sztandarowego systemu MPK, czyli Krakowskiej Karty Miejskiej. Podstawą systemu KKM jest eksploatowany od roku 1993 system „Bilet” – narzędzie do sprzedaży biletów okresowych, zmodyfikowany i uzupełniony o automaty. W projekt ten włożyłem sporo zaangażowania. Teraz realizujemy zintegrowaną komunikację za pomocą Microsoft Office Communication Server, chcemy wdrożyć salkę do telekonferencji. Może nawet powstanie u nas małe centrum konferencyjne.

Wkraczamy w fazę, kiedy systemy IT stają się bardzo istotne. Istotna jest również pewność działania. Udało nam się zbudować serwerownię z agregatem prądotwórczym, mamy bezprzerwowe zasilanie.

Wypracowaliśmy procedury postępowania na wypadek awarii systemu IT i mamy pewność, że autobusy zawsze wyjadą na ulice Krakowa.
Źródło: www.ifsworld.com

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top