Supermarkety przyszłości - fikcja czy rzeczywistość?

COMARCH - ERP, RFIDPółki naszpikowane elektroniką, elektroniczny plastyk, interaktywna przebieralnia, inteligentna podłoga, wózki z GPS i skanery cen w komórkach, indywidualne promocje. Żadnych kas i kolejek. Oto wizja hipermarketu przyszłości, który za kilka lat może powstać w Polsce.
 REKLAMA 
 ERP-VIEW.PL- STREAMSOFT 
Już wkrótce proza zakupów może okazać się równie fascynująca, co wizja interaktywnego marketingu przemycona w filmie Raport Mniejszości, Stevena Spielberga. W 2002 roku, kiedy powstał film, zastosowane w nim nowinki znali, co najwyżej faceci białych kitlach i z ołówkami za uchem oraz pryszczaci fani komiksów SF. Wizja billboardów - ekranów nawiązujących kontakt z klientem była równie fantastyczna, co inteligentnego sklepu, który o kliencie wie więcej niż on sam. Tymczasem takie sklepy już wkrótce mogą powstać. Również w Polsce.
Technicznie jest to możliwe. Pierwsze inteligentne hipermarkety już działają w Europie. Niewykluczone, że niedługo pojawią się również w Polsce. Na zapleczu już jest futurystycznie czas na front – przyznaje Jacek Mikuś z Comarchu, zajmujący się elektroniczna logistyką, rozwiązaniami informatycznymi dla handlu i branży FMCG, m.in. systemem ECOD do robienia elektronicznych zamówień i faktur, z którego korzysta większość marketów w Polsce i ich dostawców.
Jeżeli Mikuś się nie myli, to w niedługim czasie wizyta w hipermarkecie będzie równie pasjonująca, jak dla wielu dzisiaj lektura sklepowej gazetki. Bo będzie tak:

Po sklepie z GPS

Wjeżdżamy na parking. Chwytamy za koszyk. Bo te wciąż będą, choć z drucianym wozidełkiem będą mieć tyle wspólnego, co kaloryfer z akordeonem. Będą naszpikowane elektroniką. Wjeżdżamy „na salon”. I pierwsze zeskoczenie: logowanie. Przed wjazdem na halę specjalny system zidentyfikuje klientów odczytując drogą radiową dane z ich karty klienta, którą każdy będzie musiał mieć przy sobie. Chodźby w kieszeni. System rozpoznaje Kowalskiego i przekazuje jego dane do procesora w koszyku. To ważne, gdyż koszyk, oprócz funkcji tragarza, będzie multimedialnym przewodnikiem po sklepie. Na dużym panelu LCD przytwierdzonym przy rączce, oprócz powitania wyświetli się mnóstwo informacji mających pomóc Kowalskiemu w zakupach. Czyli np.: propozycje spersonalizowanych promocji pod konkretnego klienta ( a nie tak jak obecnie – jedną dla wszystkich. Podobny system działa już na stacjach BP). Bo sklep zna już gust Kowalskiego, wie co kupował wcześniej i zakłada, że podobne produkty zechce kupić tym razem. Jeżeli rzeczywiście tak jest, Kowalski wybierze na wyświetlaczu dotykowym funkcję „szybkie zakupy” a system będzie prowadził go do tych produktów, które zazwyczaj kupuje. Koniec z błąkaniem się miedzy pólkami w poszukiwaniu majonezu! System zna profil klienta. Jeżeli pan Kowalski lubi tylko wódkę i ogórki, to system zaprowadzi go wprost do warzywniaka i działu monopolowego wyświetlając strzałki na panelu LCD, jak w GPS. A co, jeżeli Kowalski tym razem zechce kupić coś innego? System i na to jest przygotowany.

Elektroniczny plastyk

Wystarczy, że klient wpisze na wyświetlaczu listę zakupów a system poprowadzi jak po sznurku od półki do półki. Co ciekawe, jedna z funkcji systemu – Asystent - może współpracować nawet z wyjątkowo leniwymi klientami, którzy zamiast listy zakupów wiedzą tylko jedno: na obiad ma być mielony z frytkami. Po wpisaniu potrawy, Asystent sam opracuje listę niezbędnych składników. I poprowadzi od półki do półki. Albo doradzi, co, z czym połączyć i co nalać do kieliszków, aby nie wyjść na gastronomicznego ignoranta, który do ryby serwuje koniak.

Tylko skąd system o tym wszystkim wie?
Każdy produkt jest identyfikowany radiowo, dzięki zastosowaniu technologii RFID. Zamiast kodów kreskowych, na każdym produkcie jest specjalny pasek identyfikacyjny odczytywany przez system drogą radiową. Dzięki niemu klient, który podejdzie do pólki i sięgnie np.: po ketchup otrzyma na wózkowym wyświetlaczu LCD informację na jego temat: cenę, skład, termin przydatności do spożycia, czy nawet reklamę producenta. Po wrzuceniu produktu do koszyka, czujnik w półce wysyła sygnał, że ubył jeden produkt, dzięki czemu menadżer sklepu na bieżąco kontroluje zatowarowanie sklepu i widząc niedobory towaru może natychmiast reagować, albo dostawić towar albo go zamówić – mówi Mikuś.
Dzięki systemowi RFID inwentaryzacja w sklepie będzie dziecinnie prosta i szybka. Codzienna praca również. Era mazaka, którym zmienia się ceny na półkach również odejdzie do lamusa.
Papierowe etykietki cenowe wyprze elektroniczny plastyk, cienki jak papier, który wyświetla napisy bez konieczności stałego podłączenia do prądu. Wystarczy impuls raz na jakiś czas i ceny wyświetlają się przez resztę dnia. Zmiana cen odbywa się drogą radiową. I trwa sekundy – mówi Mikuś.
Przebieralnia przyszłości

Wróćmy do Kowalskiego, który właśnie wrzucił do koszyka ser francuski. Na wyświetlaczu pojawi się jego cena wraz z wartość wszystkich produktów w koszyku. Produkty są ze sobą połączone, więc klient, który weźmie do ręki np.: ser pleśniowy otrzyma informację o produktach powiązanych np.: o odpowiednim winie. I jeżeli zdecyduje się na nie, czeka go kolejne zaskoczenie:
BlockoteStoisko z winami jest nietypowe. Na wielkim elektronicznym panelu wyświetlone są informacje o wszystkich winach. W momencie, kiedy klient wybierze któreś, rzutnik umieszczony na suficie wyświetla strzałki na podłodze, które prowadzą klienta do konkretnego miejsca na półce, gdzie leżakuje wybrane wino. Ten system IBM działa już w jednym ze sklepów Reala w Niemczech – mówi Mikuś.
Tymczasem panią Kowalską jakaś magiczna siła ciągnie do działu z ciuchami. W hipermarketach one są, ale zazwyczaj nie ma przebieralni. W hipermarkecie przyszłości będzie, ale bez zasłonek. To interaktywne lustro podpięte do Internetu. Klient wybiera np.: koszule nocną, staje przed lustrem, i widzi siebie w niej bez konieczności zakładania.
System rozpoznaje produkt, wybiera z katalogu on-line jego obraz, skanuje obraz klienta i łączy jedno z drugim tworząc trójwymiarowy obraz. Klient widzi siebie z przodu, z boku, z tyłu. Ta nowinka upowszechni się może nie za dwa, ale jakieś pięć lat – wyjaśnia Mikuś.
Pozostaje jeszcze wiele innych. Warzywniak. Tu rewolucji nie będzie, bo w istniejących marketach system już potrafi odróżnić grapefruit od cytryny. Za to w rybnym - interaktywny obraz na podłodzie imitujący akwarium. W muzycznym - odsłuchiwanie muzyki pod specjalnymi głośnikami strumieniowymi. W kosmetycznym – elektroniczni konsultanci potrafiący określić typ skóry i dobrać do niej odpowiednie kosmetyki. Wszystko to sprawi że koszyk będzie pełniejszy a droga do kasy dłuższa. Nadejdzie jednak ten moment gdy za to wszystko trzeba będzie zapłacić. I znowu zaskoczenie, bo w hipermarkecie przyszłości nie będzie kas. Zamiast nich będą specjalne bramki. Klient przechodzi, bramka skanuje towar w wózku a system pobiera należność z karty lub konta klienta. A gdy zabraknie pieniędzy? Wystarczy na panelu przy koszyku wybrać funkcję optymalizacji kosztów, a system sam podpowie co, na co zamienić żeby zmieścić się w budżecie.

Jedno pozostaje po staremu: wciąż będzie klient, towar i sprzedawca, między nimi pojawi się jednak ocean technologii i milion powodów, żeby rozstać się z wypłatą. Za to, w jakim entouragu!

Źródło: www.comarch.pl

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:


Back to top